Cel kampanii Smithfield
Kampania ta prowadzona jest przy współudziale Polskiej zielonej Sieci i CEE Bankwatch Network i skierowana jest przeciwko zatruwającej środowisko działalności wielkotowarowych ferm przemysłowych. W województwie zachodniopomorskim znajduje się 29 takich ferm, z których jedna trzecia należy do amerykańskiego giganta przemysłu mięsnego, koncernu Smithfield Foods. Po tym, jak Smithfield nie otrzymał zgody resortu rolnictwa na utworzenie zakładów przemysłowego tuczu w Polsce, kupił upadłe popegeerowskie chlewnie, obory, stajnie i owczarnie, posługując się fasadowa spółką Prima. Działalność tych ferm cechuje brak poszanowania dla środowiska naturalnego, okolicznych mieszkańców i polskiego prawa, co potwierdziła kontrola Inspekcji Ochrony Środowiska, Państwowej Inspekcji Sanitarnej, Inspekcji Weterynaryjnej oraz Inspekcji Nadzoru Budowlanego.
Początki Smithfield’a w Polsce
Inspekcje przeprowadzone w 2003 roku potwierdziły, że żadna z ferm należących do koncernu Smithfield nie miała uregulowanego stanu formalno-prawnego, wszystkie nieprawidłowo gospodarowały gnojowicą, nie wnosiły opłat za korzystanie ze środowiska – to kilka przykładów z listy zarzutów postawionych fermom przez inspekcje. Wobec naruszeń prawa mających tak negatywne konsekwencje dla środowiska naszego województwa i Morza Bałtyckiego, Federacja Zielonych Gaja nie mogła przejść obojętnie. Od początku działalności ferm Prima podejmowaliśmy działania, mające na celu wyegzekwowanie przestrzegania przepisów prawa przez kierownictwo ferm. W tym celu zaprojektowaliśmy kampanię na poziomie lokalnym, krajowym i międzynarodowym. Jej efektem są artykuły w prasie polskiej i zagranicznej, programy telewizyjne i radiowe.
Podejmowane działania
Działania Federacji polegają na włączaniu się w postępowania administracyjne w sprawie pozwoleń zintegrowanych (w ramach obowiązków statutowych). Do tej pory włączyliśmy się we wszystkie postępowania dotyczące wydania pozwoleń zintegrowanych dla ferm w województwie zachodniopomorskim należących do Smithfield Foods. W ramach tych postępowań zgłaszaliśmy swoje uwagi, a w jednym przypadku odwołaliśmy się do Ministra Środowiska od wydanego pozwolenia.
Smithfield aktualności
Podczas 26 spotkania Komisji Helsińskiej 1-2 marca 2005, zapadły ważne decyzje w sprawie dalszego rozpoznania wpływu działalności przemysłowych ferm zwierząt na zanieczyszczenie wód Bałtyku. Dyskusję na ten temat wywołał zaprezentowany przez Federację Zielonych Gaja wspólnie z Koalicją Czystego Bałtyku raport na temat przestrzegania prawa przez duże fermy trzody chlewnej.
Raport: przemysłowe fermy trzody chlewnej
Federacja Zielonych Gaja szacuje liczbę ferm trzody chlewnej, które powinny posiadać od początku tego roku pozwolenie zintegrowane i plany nawozowe na około 150. Tymczasem, zgodnie z informacjami uzyskanymi w poszczególnych województwach, zaledwie 58 przemysłowych ferm złożyło wnioski o pozwolenie, a jeszcze mniej je uzyskało. Sytuacja z uzgodnieniami planów nawozowych jest jeszcze gorsza. W całym kraju do Stacji Chemiczno Rolniczych wpłynęło jedynie 60 wniosków o zaopiniowanie planów nawozowych, włączając fermy hodowli trzody, drobiu i indywidualnych kupców gnojowicy pochodzącej z wielkich ferm.
Grupa robocza Komisji Helsińskiej, Helcom Land zbada, w jakim stopniu wielkie fermy hodowli zwierząt przyczyniają się do eutrofizacji wód Bałtyku na tle całego rolnictwa. Komisja oceni również skuteczność wdrażania prawa ochrony środowiska w odniesieniu do przemysłowej hodowli zwierząt oraz zastanowi się nad możliwościami opracowania Najlepszych Dostępnych Technologii (BAT) dla małych i średnich gospodarstw rolnych w celu minimalizowania ich wpływu na środowisko.
Akcja zamykania ferm podległych koncernowi Smithfield Foods!
Szczecin, 13 maja 2005 r. Dzisiaj o godzinie 10:00 aktywiści Federacji Zielonych Gaja (FZG) rozpoczęli akcję zamykania dwóch z kilkunastu nielegalnie działających ferm przemysłowego tuczu trzody chlewnej na terenie województwa zachodniopomorskiego. Zamykane fermy w miejscowościach Przemysław i Żabin należą do spółki Prima kontrolowanej przez korporację Smithfield Foods.
Zgodnie z Prawem ochrony środowiska oraz dyrektywą IPPC (96/61/WE) Unii Europejskiej w sprawie zintegrowanego zapobiegania i ograniczania zanieczyszczeń, fermy trzody chlewnej z obsadą na co najmniej 2000 stanowisk dla świń o wadze ponad 30 kg lub co najmniej 750 stanowisk dla macior, podlegają obowiązkowi uzyskania pozwolenia zintegrowanego. Wszystkie fermy zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Środowiska z 2003 roku powinny uzyskać pozwolenie zintegrowane najpóźniej do końca grudnia 2004 roku. Mimo, iż terminy uzyskania pozwoleń były już dwukrotnie przekładane, jedna z zamykanych przez aktywistów FZG ferm do tej pory nie wystąpiła nawet z wnioskiem o uzyskanie pozwolenia, druga natomiast utraciła pozwolenie decyzją Ministra Środowiska, ze względu na zaniżoną emisję zanieczyszczeń do środowiska.
Wkrótce minie sześć miesięcy od ostatecznego terminu uzyskania pozwoleń zintegrowanych przez duże fermy trzody chlewnej, których w Polsce zgodnie z danymi Inspekcji Ochrony Środowiska jest około 120. Z monitoringu prowadzonego przez Federację Zielonych Gaja wynika, że połowa z nich nadal nie posiada pozwoleń zintegrowanych. W marcu FZG wystąpiła do inspekcji ochrony środowiska z wnioskiem o wstrzymanie działalności 14 ferm funkcjonujących bez pozwoleń na terenie woj. zachodniopomorskiego. Do tej pory żadna z nielegalnie działających ferm nie została zamknięta. Jak się okazuje, brak pozwoleń zintegrowanych to nie jedyne przewinienia zakładów przemysłowego tuczu trzody chlewnej. Powszechny jest też brak planów nawożenia pozytywnie zaopiniowanych przez stacje chemiczno-rolnicze. Obowiązek taki nałożyła na fermy Ustawa o nawozach i nawożeniu. Od 1 listopada 2004 za nieposiadanie planu grozi również wstrzymanie działalności.
Poprzez akcję symbolicznego zamknięcia ferm na łańcuch z kłódką, Federacja Zielonych Gaja zwraca uwagę na powszechne ignorowanie prawa przez właścicieli ferm oraz duże koncerny przemysłowe negatywnie oddziałujące na środowisko i mieszkańców wsi. Strategia koncernu Smithfield Foods najwyraźniej polega na maksymalizacji zysków kosztem środowiska i zdrowia konsumentów.
Będąc i tak ogromną konkurencją dla regionalnych wytwórców, Smithfield Foods łamie prawo na każdym etapie produkcji dla zysków i możliwości ekspansji. Działalność zamykanych ferm jest kolejnym tego dowodem.
Kolejne fermy powinny wstrzymać działalność!
Minister Środowiska cofnął pozwolenie dla kolejnej przemysłowej fermy trzody chlewnej! W skutek interwencji Polskiej Zielonej Sieci oraz Federacji Zielonych GAJA Minister Środowiska uchylił pozwolenie zintegrowane dla fermy trzody chlewnej w Suliszewicach (woj. zachodniopomorskie) należącej do firmy „Prima” Sp. z o.o. Oznacza to, że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ) jest zobowiązany wydać decyzję o wstrzymaniu działalności na fermie. Będzie to trzynasta taka decyzja WIOŚ w województwie zachodniopomorskim od początku roku. Polska Zielona Sieć (PZS) wspólnie z grupą członkowską Federacją Zielonych GAJA ze Szczecina uczestniczą w postępowaniach administracyjnych dotyczących uzyskiwania przez fermy pozwoleń zintegrowanych na prowadzenie przemysłowej hodowli zwierząt. Oznacza to, że w stały sposób monitorujemy czy właściciele wielkoprzemysłowych ferm działają zgodnie z prawem. Ferma w Suliszewicach uzyskała pozwolenie zintegrowane mimo rażąco niewystarczającej pojemności zbiorników na gnojowicę (lagun). Powszechnym nadużyciem tak dużych ferm jest pozbywanie się gnojowicy niezgodnie z planem nawożenia – najczęściej poprzez wylewanie gnojowicy na pola. Przyczyną są przeważnie zbyt małe laguny. W efekcie mieszkający w sąsiedztwie ferm ludzie są narażeni na działanie uciążliwego i niezdrowego odoru, a okoliczne pola są przenawożone i w dłuższej perspektywie obciążają środowisko. W woj. zachodniopomorskim funkcjonuje około 30 ferm, w których hoduje się co najmniej 2000 świń o wadze ponad 30 kg (lub co najmniej 750 macior), co zobowiązuje właścicieli ferm do uzyskania pozwolenia zintegrowanego. Większość z nich ich nie posiada. Od czerwca 2005 WIOŚ wydał 12 decyzji o wstrzymaniu działalności ferm właśnie z powodu nieuzyskania pozwoleń. Pozwolenie zintegrowane jako regulacja obejmująca całą Unię Europejską jest lekarstwem na ekodumping czyli przenoszenie produkcji do krajów o mniej surowych normach środowiskowych, po to by można było zastosować technologię tańszą ale powodującą większe zanieczyszczenie. Do niedawna w Polsce opłacało się lokować tego typu brudną produkcję. Teraz sprawne i profesjonalne działanie organów administracji publicznej może zagwarantować minimalizację ekologicznej uciążliwości między innymi ferm. Na terenie całej Polski znajduje się ponad 130 wielkotowarowych ferm trzody chlewnej. Wszystkie muszą posiadać pozwolenie zintegrowane i plan nawożenia (zgodnie z Ustawą o nawozach i nawożeniu). Ile z nich funkcjonuje legalnie? PZS oraz Federacja Zielonych GAJA postulują, aby zgodnie z prawem zamknąć te, które nie posiadają pozwoleń i planów nawożenia, a tym samym nie minimalizują zanieczyszczeń i w żaden sposób nie są kontrolowane w kwestii emisji gazów, pyłów, ścieków, odpadów czy hałasu a także wnoszenia opłat z tytułu korzystania ze środowiska.
Polecamy artykuł z czasopisma „Zielone Brygady” nr 5 (163), lipiec 2001: CZY POLSKA JEST ZAGROŻONA PRZEZ EKSPANSJĘ FIRMY SMITHFIELD FOODS?
9.7 Warszawa była świadkiem szerokiego protestu skierowanego przeciwko amerykańskiej korporacji o światowym zasięgu – firmie Smithfield Foods, która od trzech lat jest właścicielem Animexu, giganta mięsnego i największego europejskiego eksportera żywych koni na rzeź.
Firma Smithfield Foods obecnie hoduje systemem przemysłowym w gigantycznych chlewniach 10% ogółu amerykańskich świń i dokonuje taśmowego uboju 25% świń w tym kraju. Smithfield otworzył w 1991 r. w Północnej Karolinie największą rzeźnię na świecie zdolną do uboju 24 tys. zwierząt dziennie, przez co stał się firmą zabijającą największą ilość świń na świecie.
Koncern ten posiada również gigantyczne kombinaty hodowlane i mięsne we Francji, Kanadzie, Meksyku, Brazylii i od kilku lat w Polsce, w której docelowo może dojść do wybudowania czterech gigantycznych hodowli o potencjalnej wydajności 900 tys. zwierząt rocznie.
KORUPCJA URZĘDNIKÓW
„Polska hodowla trzody chlewnej pod wieloma względami jest podobna do hodowli amerykańskiej sprzed 30 lat”, podsumował Joseph Luter, prezes Smithfield Foods. „Wierzymy w to, że strategie, którymi kierowaliśmy się w Stanach Zjednoczonych, sprawdzą się równie dobrze lub nawet lepiej w Polsce i w Europie.”
Wiele ze „strategii i praktyk”, o których wspomina Joseph Luter, doprowadziło do rewolucji przemysłu przetwórczego mięsa i drobiu oraz pozwoliło na to, aby firmy „nowej hodowli” miały monopol na rynku mięsnym. Tego typu „strategie i praktyki” są de facto niezgodne z prawem. „Strategie i praktyki”, o które tutaj chodzi, mają rację bytu jedynie wtedy, gdy firmy, które je stosują i w ten sposób naruszają prawo są całkowicie pewne, że nie będą ponosiły odpowiedzialności prawnej za swoje wykroczenia. Jest to szczególnie oczywiste w przypadku pionowo zjednoczonych korporacji takich jak Smithfield Foods.
Spółki agrobiznesowe osłaniane są przez jedno z najbardziej potężnych i skorumpowanych lobby w historii Stanów Zjednoczonych. Każdego roku, dziesiątki milionów dolarów trafiają jako tzw. „twarda gotówka” lub „miękka gotówka” do budżetów kampanii wyborczych grup politycznych. Jeszcze większe sumy wywierają „wpływy” na uniwersytety i college, a „przyjaźnie” nastawieni naukowcy, chętnie korzystają z hojnych darowizn przeznaczonych na badania naukowe. Byli pracownicy rządowi trafiają na stanowiska do firm, nad którymi sprawowali poprzednio nadzór prawny; byli kongresmeni, tacy jak Przewodniczący Kongresu (House Speaker) Livingstone, zawierają potężne kontrakty w kuluarach parlamentarnych. Amerykańska opinia publiczna bombardowana jest reklamami, których celem jest kreowanie świetlanych wizerunków korporacji, takich jak Archer-Daniels Midland (ADM) oraz Monsanto.
Jest właściwie nie do pomyślenia, aby Smithfield wszedł na nowy rynek w obcym kraju, bez uprzedniego przygotowania polegającego na wywarciu „odpowiedniego” wpływu. Silne polityczne lobby oraz potężna maszyna „public relations” to niezbędne podstawy sukcesu, czy też wręcz „przepis na sukces” w przemyśle rolniczym. Jest całkiem prawdopodobne, że firma Smithfield umocni swoją pozycję polityczną w Polsce i rozpocznie potężną kampanię „public relations” przed podjęciem akcji, które mogłyby być postrzegane jako kontrowersyjne.
PRZYSPIESZENIE LINII PRODUKCJI
Wzrost produkcji w rzeźniach amerykańskich osiągnięto w prosty, a zarazem brutalny sposób, mianowicie poprzez przyspieszenie linii produkcji do niemal niewiarygodnej prędkości. Przeciętna prędkość linii produkcji w rzeźniach amerykańskich wzrosła od 300-400 zwierząt na godzinę w 1968 r., do 900-1200 zwierząt na godzinę w chwili obecnej. Jest to przykład „strategii i praktyk”, które stanowią kamień węgielny dzisiejszego amerykańskiego przemysłu przetwórstwa mięsnego.
Jeżeli firma Smithfield Foods osiągnie swój cel zneutralizowania polskich związków zawodowych i sparaliżowania przepisów i ustaw rządowych w polskich rzeźniach tak, jak odbyło się to w rzeźniach amerykańskich, to nie ulega też wątpliwości, że zrobi wszystko, aby zwiększyć produktywność i wydajność rzeźni poprzez przyspieszenie linii produkcji. W rezultacie często ogłuszanie jest nieskuteczne i wiele w pełni świadomych zwierząt wiesza się na łańcuchach linii ubojowej. Tego rodzaju okrucieństwa względem zwierząt stają się dopuszczalne z powodu zawrotnej szybkości produkcji. Codziennie w Stanach Zjednoczonych tysiące żywych i w pełni świadomych zwierząt trafia do zbiorników z gorącą wodą przeznaczonych do usuwania z nich sierści. Minister Rolnictwa USA Dan Glickman przyznał publicznie, że USDA nie robi nic, aby zmusić rzeźnie do przestrzegania Humane Slaughter Act (Aktu Humanitarnego Uboju), a co więcej, nie ma żadnych planów, aby ten stan rzeczy zmienić.
ZANIECZYSZCZENIE ŚRODOWISKA
Smithfield Foods oficjalnie przyznaje się do „wyróżnienia”, w postaci najwyższej w historii Stanów Zjednoczonych grzywny za naruszenie tzw. Clean Water Act, czyli Aktu Czystości Wody. W sierpniu 1997 r. firma Smithfield oskarżona została o naruszenie federalnego Aktu Czystości Wody 7000 razy w okresie od 1991 do 1997 r., poprzez zanieczyszczanie rzeki Pagan na południu stanu Wirginia. Grzywny za wylewanie ścieków i odpadów z rzeźni Smithfielda do rzeki Pagan, wynosiły 12,6 milionów USD. Jeden z dyrektorów rzeźni Smithfielda skazany został na karę więzienia za fałszowanie dokumentów dotyczących tej sprawy.
Oskarżenia, które doprowadziły do tej rekordowej grzywny, wniesione zostały przez regionalne biuro Agencji Ochrony Środowiska, EPA (Environmental Protection Agency). EPA zaangażowało się w tę sprawę po latach kontrowersji i twierdzi, iż Departament Ochrony Środowiska w Wirginii, który odpowiedzialny jest za prawne egzekwowanie Aktu Czystości Wody, nie wywiązał się z tego obowiązku ze względu na „szczególny związek” (wzmocniony przez sześciocyfrowe sumy wspierające kampanie polityczne) istniejący miedzy Prezesem Smithfield Foods – Josephem Luterem a Gubernatorem i Sędzią Generalnym stanu Wirginia.
Stan Wirginia wszczął obecnie swój własny proces przeciwko Smithfieldowi, w którym oskarża go o 22 300 naruszeń stanowych praw ochrony środowiska od 1982 r. Rzeka Pagan jest od 27 lat zamknięta dla rybaków ze względu na niedopuszczalnie wysokie poziomy bakterii pochodzących z odpadów z rzeźni Smithfielda.
W międzyczasie rzeźnie należące do Smithfielda w gminie Bladen w Północnej Karolinie, działają na podstawie ugody sądowej zawartej po obniżeniu przez Smithfielda poziomu okolicznych wód gruntowych o 90 stóp, poprzez spłukiwanie odpadów i wpuszczanie zanieczyszczonej wody do pobliskiej rzeki Cape Fear.
Nie ma powodu by sądzić, że firma Smithfield Foods będzie bardziej przestrzegała prawo ochrony środowiska w Polsce niż czyni to w Stanach Zjednoczonych.
PRAKTYKI MONOPOLISTYCZNE
Sytuację pogarsza fakt, iż dominujące na rynku kompanie, celowo zlikwidowały wielką ilość posiadanych przez siebie rzeźni i zakładów przetwórczych. W r. 1992 jedynie dziesięć firm zabijało 40% procent świń w USA. Zamknięcie niektórych zakładów przetwórczych niewątpliwie miało na celu likwidację istniejących tam związków zawodowych.
Plany firmy Smithfield dotyczące dominacji na rynku polskim i „modernizacji” polskiego przemysłu przetwórstwa trzody i drobiu wskazują na to, że Smithfield będzie dążyć do równie bezlitosnych praktyk monopolistycznych jak te, które okazały się skuteczne w USA.
W Administracji Żywności i Leków USA (FDA) aż roi się od szefów agrobiznesu, utrzymujących szczególnie przyjazne stosunki z kompanią Monsanto. FDA bardzo agresywnie broniło swojej kontrowersyjnej decyzji zatwierdzającej genetycznie modyfikowany hormon wzrostu bydła, produkowany przez Monsanto. Słabe przepisy wydawane przez Agencje Ochrony Środowiska, EPA, regulujące użycie pestycydów w rolnictwie i przemysłowe fermy trzody świadczą o tym, że firmy przemysłowego chowu trzody są coraz bliższe przejęcia również nad tą agencją kontroli.
Prawda jest taka, że chów przemysłowy nie jest opłacalny ekonomicznie, chyba że większość prawdziwych kosztów – czyli koszty strat ponoszonych przez środowisko, straty socjoekonomiczne – przenosi się na kogoś innego. Gdyby istniejące prawa federalne, takie jak tzw. Packers and Stockyards Act, Akt Federalnej Inspekcji Mięsa, Akt Humanitarnego Uboju, Akt Czystości Wody oraz wiele innych praw federalnych i stanowych były rzeczywiście uczciwie przestrzegane, a łamanie karane, to cały system by się rozsypał. Rozwój wielkich korporacji jest wspierany przez jedno z najbardziej silnych, ale najbardziej wyzutych z moralności lobby w historii Stanów Zjednoczonych.
HUMANITARNY CHÓW ZWIERZĄT
Obecnie uprawiany przemysłowy chów zwierząt ma jedną charakterystyczną, a zarazem wyjątkowo makabryczną, cechę –zorganizowane, masowe okrucieństwo wobec zwierząt hodowlanych, którego nie da się wyrazić słowami i które przerasta wszystko, co było do tej pory wyobrażalne w tym zakresie.
Pomimo, iż na pierwszy rzut oka, trudno jest dostrzec powiązanie pomiędzy nieludzkim traktowaniem zwierząt, a przedstawionymi powyżej zagadnieniami, jest to kwestia, której należy się bliżej przyjrzeć. Gdyby okrutne traktowanie zwierząt przez przemysłowe fermy, zwłaszcza tzw. „fabryki trzody” było niezgodne z prawem, nie istniałyby inne problemy z tym związane, mianowicie zanieczyszczenie wód podziemnych i zbiorników wodnych, odór oparów gnojowicy i zanieczyszczenie środowiska. Nieludzkie podejście fabryk świń do zwierząt jest podstawowym grzechem przemysłowej hodowli zwierząt.
W hodowlach przemysłowych świnie spędzają całe życie w zatłoczonych budynkach przesyconych oparami gnoju i moczu. Powietrze przesiąknięte jest związkami siarki i amoniaku, poziom hałasu dochodzi do 90 decybeli. Ciężarne lochy stoją na gołym betonie w malutkich kojcach, w których nie mogą się nawet obrócić. W naturalnych warunkach, świnie powinny żyć średnio ok. 10 lat; lochy w „fabrykach trzody” rzadko żyją dłużej niż 2,5 roku. Ogromne ilości świń umierają z powodu chorób i okaleczeń, jeszcze większe ilości są przedwcześnie zabijane ze względu na zły stan zdrowia. Często zdarza się, że stosunkowo młode lochy przeznaczone na rzeź, są zbyt okaleczone i chore, aby dojść do ubojni o własnych siłach.
Przykładowo w Szwecji takie traktowanie zwierząt jest niezgodne z prawem i podlega karze. Istnieje prawo, które zabrania zamykania zwierząt w kojcach ograniczających swobodę ruchu. Prawo szwedzkie nakazuje także zapewnienie zwierzętom odpowiedniej ilości ściółki.
tłum. Agnes Van Volkenburgh
opr. Marek Kryda